niedziela, 14 października 2012

James i Marylin



Rozpoczęcie przygody z szyciem pociągnęło za sobą częste odwiedziny w sklepach z tkaninami. Muszę przyznać, że trochę mnie rozczarował wybór tkanin w krakowskich sklepach. Liczyłam na większą ilość kolorów i wzorów. No, ale od czego są stare dobre second-handy. Tutaj zawsze można znaleźć coś ciekawego (najlepiej w dużym rozmiarze) i wykorzystać tkaninę. 

Ja najbardziej lubię buszować po ciucharniach dzień przed nową dostawą. Wtedy towar jest najtańszy a ja poluję na rzeczy, na które nikt inny nawet nie spojrzy więc nie ma obawy, że zostaną natychmiast wykupione. Kupuję zatem takie cacko, na mojej twarzy wyraźnie maluje się satysfakcja ze zdobyczy, twarz sprzedawcy z kolei przeważnie wyraża lekkie zdziwienie. No i bardzo dobrze bo właśnie dzięki temu jestem w stanie wyłowić coś naprawdę fajnego za dwa złote. Tyle właśnie zapłaciłam za pop-art bluzkowy, cudowne pomieszanie Jamesa Deana i Marylin Monroe. Jak przerobię, będzie szał:)


4 komentarze:

  1. Wzór przyciąga oko, rzeczywiście znakomity łup dający pole do krawieckiego popisu. Ciekawe, co z tego wyjdzie ;-)
    Przypomniało mi się, że dawno już nie byłam w żadnym second-handzie, muszę się wybrać, tylko z mocnym postanowieniem kupowania li i jedynie ciuchowych perełek, a nie tego i owego w dużych ilościach, bo tanio, a potem i tak się nie nosi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z kupowaniem w dużych ilościach też mam problem. Zwłaszcza jeżeli tanio.Ja ostatnio kupuje dość dużo bo przestało mi przeszkadzać to,że coś na mnie nie pasuje, wiem, że w razie czego mogę przerobić. No i teraz mam górę ciuchów w dziwnych rozmiarach zalegających dno mojej szafy i czekających w długiej kolejce do przeróbki.
    Pozdr:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzór baaardzo interesujący :) czekam z niecierpliwością na efekty Twojej nad nią pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to czekam z niecierpliwością co z tego wyjdzie, bo wzór jest fenomenalny!

    OdpowiedzUsuń